Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
1. 22 wiosny
2. 164 cm
3. aktualnie 63,4 kg, na koncie przedział od 65 do 47, długi postój na 55, a ostatnie bodaj 2 lata tycie... czym już rzygam, jak widokiem w lustrze
4. Ana jest dla mnie powrotem do domu. Do tego stanu, niezwiązanego z żadnym miejscem fizycznym, a jedynie miejscem w głowie. Poczuciem kontroli nad swoim życiem, emocjami, relacjami, pracą, nauką... Ogarnięciem samooceny i mierzeniem sukcesów cyferkami na wadze i centymetrze.
5. Trafiłam tu szukając w google odpowiednich haseł, bo forum, na którym byłam lata temu - znikło
6. Aktywność fizyczna - 3 spacery dziennie, w tym jedno wybieganie psa
7. Lublin
8. Jakiś czas się leczyłam na depresję. Stosunkowo niedawno. Za to 7 lat temu szkoła wysyłała mnie do psychologa, u którego ukrywałam i ED, i deprechę. Skutecznie.
Offline
Jak się aktualnie odżywiasz, jakie zmiany zamierzasz wprowadzić bądź już wprowadzasz?
Myślisz, że tym razem uda Ci się schudnąć na dobre?
Zmuszaj się, bo klucz to twoja nauka,
do lepszego jutra, dziś to ciemny pokój.
Znajdź swoją wenę, sam zostań w mroku.
Offline
Największym problemem w tym momencie u mnie są wieczory z piwem. Wiadomo, typowo jedno w planach, wychodzi na 3 plus jakieś chipsy, paluszki, buła czy frytki, żeby się nie porzygac z głodu po piwie. To na pewno chciałabym zmienić. I wrócić do jedzenia większej ilości białka i warzyw. Z dnia na dzień pomału mi one odchodziły na rzecz syfowego żarcia.
Nie liczyłam kcal długo, choć wiadomo, po latach tabelek kalorycznych się widzi... Reaktywowałam konto na fitatu, w dwa normalne dni mi wyszło około 2000 kcal. Ustawiony limit i od wczoraj myślenie przed jedzeniem o jakości tego co jem, na 1500 kcal, więc spokojnie w miarę.
Jako ex-anorektyczka (można tak w ogóle powiedzieć? Przecież to zawsze kiedyś wraca) boję się, że sama sobie nie poradzę i zacznę się głodzić. Wiem, jak cholernie mnie to już raz zniszczyło, nie chce powtórki, nie chce bilansów typu 300 kcal.
Czy uda się schudnąć na dobre? Szczerze wątpię. Jeśli będę żyć jak teraz. Więc to życie muszę w pierwszej kolejności ogarnąć, zmień i na stałe to, co jem, to, ile się ruszam.
Wtedy może się udać.
Ostatnio edytowany przez Abby (2019-09-12 19:46:33)
Offline
Cześć Abby!
A ja mam pytanie, czy był jakiś przełomowy moment między tym jak chudnęłaś, a tym jak zaczęłaś tyć?
Mam nadzieję, że u nas znajdziesz umiar i że będzie lepiej.
Miłego dnia. Trzymaj się cieplutko.
Ostatnio edytowany przez apsik (2019-09-13 08:10:41)
You are not hungry, you are bored.
You are not hungry, you are bored.
You are not hungry, you are bored.
You are not hungry, you are bored.
Offline
Ty ie z 47 na 52 kg które trzymałam z wahaniem o jeden kg w tę i we wtę to typowe jojo jak się zacznie trochę więcej jeść. Późniejsze ponad 10 kg przyszło wraz z chłopakiem, który nie chciał żebym się zabiła / głodziła. Uprzedzając kolejne pytanie: jego już nie ma. Całkiem, na tym świecie.
Offline
Witam wśród motylków
Zmuszaj się, bo klucz to twoja nauka,
do lepszego jutra, dziś to ciemny pokój.
Znajdź swoją wenę, sam zostań w mroku.
Offline
Strony: 1